Terytorium parafii:
Jaworzna, Strzeszyce (część), Żmiąca (część).
Historia kościoła
Historia parafii Jaworznej
Potrzeba kościółka i osobnego duszpasterstwa w Jaworznej dawała się odczuć od dawna, bo trudno było domagać się od mieszkańców tej wioski, by oddaleni od kościoła parafialnego w Ujanowicach, mogli do niego regularnie uczęszczać w niedziele i święta celem spełnienia religijnych obowiązków. Mieszkańcom sąsiedniej Kamionki łatwiej było postarać się o swego duszpasterza, bo od dawna mieli już swój ubożuchny kościółek i długą tradycję swej samodzielności parafialnej. Jaworzna natomiast znacznie mniejsza i uboższa od Kamionki, nie mogła nawet marzyć o budowie własnego kościoła i odłączyć się od Ujanowic. Toteż z chodzeniem do kościoła radzono sobie różnie. Część dolnej Jaworznej od 1870 r. chodziła do Kamionki, a po wybudowaniu drewnianego kościółka w Laskowej, uczęszczano do domu Bożego w Laskowej. Część górna Jaworznej uczęszczała czasem do Limanowej, a część środkowa do kościoła parafialnego w Ujanowicach. Wielu mieszkańców rzadko docierało na nabożeństwa z powodu bardzo uciążliwe drogi i częstych wylewów Łososiny. Zdawali sobie z tego sprawę proboszczowie z Ujanowic, wiedząc na jakie przeszkody napotyka duszpasterstwo w Jaworznej, lecz nie było w tym czasie żadnego skutecznego sposobu na ich pokonanie, bo przyłączenie wioski do Kamionki czy Laskowej nie odpowiadało mieszkańcom Jaworznej i nie zmniejszało odległości górnej Jaworznej od wspomnianych miejscowości, o czym myślał ówczesny proboszcz Ujanowic, ks. B. Dziedziak i nadal poszukiwał sposobu do rozwiązania tej sprawy. W 1931 r. podczas wizytacji kanonicznej przedstawił ją ks. Biskupowi Komarowi.
Ks. prałat Bulanda, który jako kanonik asystent towarzyszył ks. Biskupowi Komarowi poddał myśl wybudowania w Jaworznej kaplicy, do której w miarę możności w niedzielę i święta dojeżdżałoby duchowieństwo z parafii, a tym samym umożliwiło udział w nabożeństwach ludności z Jaworznej. Propozycja ta trafiła na podatny grunt w sercach i umysłach mieszkańców. Wkrótce zabrali się ochoczo do dzieła. W jesieni uradzili, przez zimę kopali kamienie, zwozili i obrabiali; wójt dał grunt; w kwietniu 1932 r. kładli fundamenty, a już 6 sierpnia tego roku odbyło się poświęcenie kościoła i zarazem pierwszy odpust na Przemienienie Pańskie.
Kościół budowali po prostu wszyscy. Robotami kierował Stanisław Augustyn. Zaczęli budować bez grosza, skończyli bez długu. Na zebraniu 17 XI 1931 r. Podjęto jednomyślnie uchwałę o budowie w Jaworznej kaplicy filialnej kościoła w Ujanowicach. Każdy z obecnych deklarował czym się do tego przyczyni. I tak: - Sołtys, Stanisław Oleksy , ofiarował plac pod kaplicę, naprzeciw figury P. Jezusa Miłosiernego, kamień ze swojej góry za domem, pomoc końmi przy zwózce oraz drzewo na rusztowanie
- Stanisław Augustyn podjął się opracowania planu i prowadzenia budowy przez 30 dni za darmo.
- Każdy murarz z Jaworznej i Żmiącej ofiaruje 30 dni bezpłatnej fachowej robocizny murarskiej
- Każdy z obecnych da przynajmniej jedno drzewo ze swego lasu, pomoże przy zwózce i innych pracach.
- Wszyscy mieszkańcy wsi złożą ofiary pieniężne, ile kto może; pomogą przy pracach niefachowych.
Pracę rozpoczęto 25 kwietnia 1932 r. Od kopania fundamentów, a ze względu na oszczędność gruntu, założono fundament blisko drogi. Praca podjęta z zapałem, ku chwale Bożej, szła rekordowo szybko, harmonijnie, ochotnie. Z wielkim rozrzewnieniem patrzyło się na to mrowie ludzi obdartych, głodnych na przednówku, którzy o kawałku suchego, czarnego chleba i wodzie, całymi dniami dźwigali kamienie, wozili piasek i inne materiały budowlane.
Pogoda sprzyjała, ofiarność ludzi i chęć do pracy - godna podziwu. Mimo różnych niebezpieczeństw i braku odpowiednich urządzeń zabezpieczających rusztowanie, nie było żadnego wypadku, nawet palca nikt nie skaleczył, więc mury szybko pięły się w górę i po dwóch miesiącach (nie do wiary!), kościółek stał pod dachem. Przed żniwami zakończono tynkowanie, aby już na 6 sierpnia przygotować się do poświęcenia i pierwszego odpustu w nowym kościółku.
Aktu poświęcenia dokonał Ks. Prałat K. Łazarski, dziekan limanowski. Pierwszą Mszę św. odprawił rodak z Jaworznej, Ks. Jan Stach, z Brzegu, dziekan z Kamienicy. Taki piękny owoc przyniosła cicha, ofiarna służba Boża mieszkańców Jaworznej, górzystej wioski znad Łososiny, dla których "chcieć znaczy móc".
(Przedruk ze zborów i opracowań niepublikowanych Ks. J. T.)
W kościółku odprawiała się początkowo msza św. w każdy wtorek, gdy ks. katecheta z Ujanowic przyjeżdżał do szkoły na naukę religii, natomiast "suma" odprawiana była w ostatnią niedzielę miesiąca. Obowiązki organisty pełnij wówczas brat kierownika szkoły Czesław Czechowski, który prowadził również chór w Stowarzyszeniu Młodzieży Żeńskiej.
Pierwszym kapłanem wyznaczonym przez władze duchowne na duszpasterza w Jaworznej był ks. dr Ignacy Dziedziak (ur. W 1904, wyświęcony w 1928 r., brat ks. Proboszcza z Ujanowic). Po jego wyjeździe do Tarnowa w 1934 r., w Jaworznej odprawiana była msza św. w niedziele i święta (suma), przez dojeżdżającego księdza z Ujanowic. Dopiero 1 września 1939 r. przybył na stałe jako rektor tamtejszego kościółka ks. Michał Wojdak (ur. w 1909 r. w Bieczy, wyświęcony na kapłana w 1934 r.).
Od czerwca 1942 r. rektorem został ks. Julian Przeworski (poprzednio proboszcz ze Skrzyszowa koło Tarnowa). Zmarł nagle na atak serca w sierpniu tego samego roku. Następcą jego został ks. Stefan Kwieciński, dotychczasowy wikariusz z Ujanowic.
Dla uposażenia nowej (początkowo tymczasowej) placówki duszpasterskiej w Jaworznej, po porozumieniu z Kurią Diecezjalną, ks. proboszcz Dziedziak przeznaczył w 1932 r. ze swego probostwa 5 ha pola w Ujanowicach. W samej zaś Jaworznej rektor kościółka otrzymał prawie mórg lasu na fundację mszalną (msze śpiewane) imieniem Michała Zelka, zmarłego 13. III. 1935 r.
"Warunki powojenne wykażą czy z rektoratu w Jaworznej (zależnego od Ujanowic) powstanie niezależna placówka duszpasterska". - obecnie widzimy że warunki pozwoliły na utworzenie niezależnego Sanktuarium w Jaworznej.
Pierwszym proboszczem parafii w Jaworznej był od roku 1951 ks. Jan Odziomek, który funkcję tą pełnił do 1983 roku.
Po ks. Janie proboszczem został ks. Józef Cieśla i pełnił tę funkcję do 2015 roku. Obecnie ks. Józef jest rezydentem w Jaworznej
W 2015 proboszczem w Jaworznej został Ks. mgr Marek Kita i pełni tę posługę do dzisiaj.
Łaskami słynąca figura Pana Jezusa w Jaworznej
"Nie było pamiętnika, który mógł opowiedzieć, kto i kiedy fundował figurę Pana Jezusa Cierpiącego. Nie tylko w samej wsi Jaworznej, ale na całym Podhalu Limanowskim nie było człowieka, który mógł powiedzieć coś pewnego.
Szkarłatem odziany, w cierniowej koronie, na dłoni wsparłszy umęczoną głowę, siedział w ciasnej kapliczce wciśniętej we wnękę z trzech potężnych lip utworzoną. Siedział i dumał o nędzy wszelakiej; o cierpieniu i jego wartościach, o ludzkich przewinieniach. O duszy znękanej, która jako ptak znękany bije o ziemię skrzydłami, chcąc się za wszelką cenę poderwać ku słońcu, ku Boskiej jasności. Jest smutny. Nie gniewliwy, nie karę obmyślający, nie pomsty szukający, ale smutny. Takim go wyrzeźbił w kamieniu nieznany artysta, takim jest.
Jakże Mu być innym, kiedy we wsi bieda a poza wsią nie lepiej. Siedem morgów pola - to już bogactwo. Ziemia tu nie najgorsza, tylko, że jej tak mało. Gdy przyjdzie dzieci wianować, głowa pęka od frasunku: nie wiadomo jak podzielić te zagonki... Ale w końcu zawsze się jakiś dobry sposób znajduje. Jeszcze nikt we wsi na biedę nie pomstował. O nie. A czy jest na ziemi ów kraj wymarzony? W Jaworznej wiedzą o tym doskonale.
Szczęśliwi są, że mają się przed kim użalić, wypłakać, gdy krzyżyk silniej przyciśnie. Zaś On wyrozumie każdą troskę, każdy ból. Nie po darmo wziął na swe barki wszystkie frasunki świata.
Nie dziw, że do Niego garną się wszyscy potrzebujący ratunku, łaski czy przebaczenia. Więc czy do lasu kto jedzie po drzewo, czy na jarmark, czy gdzie indziej , czy święto, czy dzień zwyczajny, zawsze ktoś klęczy na tym samym kamieniu pod dachem trzech lip, Chrystusa cierpiącego prosząc o wspomożenie.
Jesienią 1914 roku, gdy nadciągała inwazja rosyjska, cała wieś dzień w dzień krzyżem tu leżała. I nie było nikogo, kto by się zawiódł na tym "Chrystusiku". Straszna walka pod Limanową w grudniu 1914 roku, która aż dotąd sięgała, nikomu w całej wsi znaczniejszej krzywdy nie wyrządziła. O wielu jeszcze innych łaskach ludzie opowiadają: niektórzy, zwłaszcza z dalszych miejscowości, wprost cudownym nazywają Pana Jezusa z Jaworznej.
Skarbonka, lichym drutem przyczepiona, nigdy nie była pusta. To też jak rok długi w każdą noc paliło się światło przed figurą. A gdy komu wypadło nocą gdzieś wędrować, bez obawy mijał ścieżkę nad rwącym potokiem, tak dziwnie w nocnej porze szumiącym. Z dala widny płomień świecy budził otuchę, że bać się nie trzeba. I nie bali się ludziska, Chrystusa cierpiącego mając w przydrożnej kapliczce...
Chrystus cierpiący umieszczony został w nowo wybudowanym kościele w Wielkim Ołtarzu. A na temat kościoła mówi chętnie starowina obkuwający kamień na kropielnicę. Więc dowiaduję się rzeczy nieprawdopodobnych.
Właśnie dlatego, że na świecie bieda, że świat ratunku szuka wszędzie, tylko nie tam , gdzie szukać powinien, że zła wszelkiego rodzaju coraz więcej, zabrała się wieś do budowy kościoła, którego dotychczas nie było.
(Artykuł napisany przez Władysława Dunarowskiego pochodzącego z Jaworznej (nauczyciela w Solcu Kujawskim i Bydgoszczy, pisarza) - z dnia 25 marca 1934 roku)
Obecnie wyrazem pobożności do Jezusa Frasobliwego jest nieustanna Nowenna do Jezusa Frasobliwego w każdy piątek. Natomiast w pierwsze piątki miesiąca od marca do listopada w kościele odbywają się czuwania pokutne na które przybywają pielgrzymi z okolic a nawet z dalszych stron. Czuwania rozpoczynają się Mszą św. wieczorną i Nowenna do Jezusa Frasobliwego a kończą się Mszą św. o godz. 2200.